piątek, 1 marca 2019

WIOSENNE PORZĄDKI w 3 punktach, czyli Rzuć wszystko co ciągnie Cię w dół

Kiedy piszę o pisaniu, czuję się jak kucharz, który przestawia puste garnki z miejsca na miejsce. Zagląda do środka, przeciera dno, przegląda się w nożach i śliną poprawia bujne brwi. 

Przy tych porządkach nie powstanie żadna pyszna potrawa, ale lubię czasem przejrzeć miejsce pracy żeby wiedzieć co gdzie mam. Albo czego gdzie nie mam. Np. w dupie. Czyli konkretnie - na czym mi tak naprawdę zależy. W tym miejscu czuję, że powinnam podkreślić, że zależy mi na pisaniu i tworzeniu grafiki (i ogólnie tworzeniu). Chociaż ostatnie kilka miesięcy dokładnie to robiłam, a nawet pisałam z przeznaczeniem na bloga, to nie miało to tutaj kompletnie żadnego odzwierciedlenia. Nie dotarło. W dodatku strasznie się wyprułam emocjonalnie i energetycznie, i potrzebuję teraz "poprzestawiać trochę moje puste garnki".

1. 

Przede wszystkim zmieniam podejście do posta samego w sobie. Trudno jest śpiewać inaczej niż się śpiewa, ale jeśli człowiek nie idzie do przodu, to świat go wyprzedzi. Rozbudowane teksty wymagają stosunkowo wielu podejść-korekt, na które teraz nie mam czasu. Nie mogę sobie pozwolić na kolejne poprawki i zmienianie wszystkiego ciągle od nowa. Dlatego ma być krócej. Czy to rzeczywiście będzie krok do przodu? Zobaczymy.

2. 

Przez to, że w pracy jestem zaangażowana w nowe sytuacje, czuję się częściej pobudzona do rozkminiania. Moja lista postów do napisania, po prostu eksploduje. A posty muszę pisać na świeżo bo niby skąd mam dzisiaj wiedzieć co ja tam sobie myślałam miesiąc temu? Chcę poruszać tematy, które mnie poruszają, a to odbywa się tylko w czasie teraźniejszym, dlatego uroczyście zrzekam się mozolnego kontrolowania na rzecz chwytania chwili. Czyż to nie obrzydliwie banalne? Widocznie tak musi być.

3.

Pieczołowicie dopracowane grafiki kompletnie nie przekładają się na poczytność. Mam ostatnio słabość do monochromatycznego malarstwa na pograniczu kaligrafii, dlatego przeniosę moje prace w kierunku impresjonistycznego minimalizmu, a może minimalistycznego impresjonizmu? Manifestatstycznego indywidualizmu? Niekoniecznie mi wyjdzie. Awansem nazwijmy to szkicami i pozwólmy być niedoskonałymi. 

Czy są tu odpowiedzi, czy tylko jeszcze więcej pytań? 

Wydaje mi się, że mam kierunek. Już tradycyjnie przy takich podsumowaniach postanawiam działać bardziej zdecydowanie, spontanicznie, skutecznie i nie poprawiać w nieskończoność. 

ps założyłam sobie tweetera, chętnie Cię pofollowuję @MysliJagoda 


Lepsze jest wrogiem dobrego.
Przeciętne ukończone jest lepsze niż wybitne nieskończone. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kuchnia jak z bajki, tyle że raczej nie z mojej.

Patrzę sobie w internety na inspiracje odnośnie wnętrz. Filmy pt.: “room tour”, gdzie znane osoby chwalą się posprzątanym mieszkaniem albo...