sobota, 3 czerwca 2017

Ja nie o tym

Typowa scena: Wysoki, przystojny z roześmianymi oczami. Ciemna broda, fajne buty, a  w wokół niego kilka osób, rozmawiają swobodnie. Ma na sobie koszulkę organizatora i czapkę straży. Tuż obok przechodzi młoda dziewczyna, lśniące włosy splecione w długie warkocze tańczą wokół smukłej szyi. Sprężysty krok, zuchwałe spojrzenie i zawadiacki uśmiech. Ich wzrok krzyżuje się na moment i już ta krótka chwila wystarczy, żeby u jego boku pojawiła się przytłuszczona babka z brzuchem i obrażoną miną. Pyta go o coś, tylko po to żeby odwrócić jego uwagę. Jeszcze niedawno byłam tą „sarnią”, która ciągle zadawała sobie to samo pytanie: dlaczego tak jest, że albo zajęty, albo jebnięty, ewentualnie jeszcze gej. No i to drugie: co ona ma, czego ja nie mam? Aha, i jeszcze: co on  w ogóle w niej widzi? Ale nie tym razem, bo ta gruba, to właśnie ja! Tak, jestem z siebie zadowolona.  

Ale ja nie o tym. Aaa właściwie, to o tym. 

Kuchnia jak z bajki, tyle że raczej nie z mojej.

Patrzę sobie w internety na inspiracje odnośnie wnętrz. Filmy pt.: “room tour”, gdzie znane osoby chwalą się posprzątanym mieszkaniem albo...