Typowa scena: Wysoki, przystojny
z roześmianymi oczami. Ciemna broda, fajne buty, a w wokół niego kilka osób, rozmawiają swobodnie.
Ma na sobie koszulkę organizatora i czapkę straży. Tuż obok przechodzi młoda
dziewczyna, lśniące włosy splecione w długie warkocze tańczą wokół smukłej szyi.
Sprężysty krok, zuchwałe spojrzenie i zawadiacki uśmiech. Ich wzrok krzyżuje
się na moment i już ta krótka chwila wystarczy, żeby u jego boku pojawiła się przytłuszczona babka z brzuchem i obrażoną miną. Pyta go o coś, tylko po to
żeby odwrócić jego uwagę. Jeszcze niedawno byłam tą „sarnią”,
która ciągle zadawała sobie to samo pytanie: dlaczego tak jest, że albo zajęty, albo jebnięty,
ewentualnie jeszcze gej. No i to drugie: co ona ma, czego ja nie mam? Aha, i
jeszcze: co on w ogóle w niej widzi? Ale nie tym razem, bo ta gruba, to właśnie ja! Tak, jestem z
siebie zadowolona.
Ale ja nie o tym. Aaa właściwie,
to o tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz